Pod koniec października miałam okazję uczestniczyć w Kongresie ICS (International Continence Society https://www.ics.org) w Madrycie. Były to niezwykle cenne 3 dni pełne nauki, doświadczeń, dyskusji i spotkań. W wydarzeniu uczestniczył cały przekrój klinicznego i naukowego świata – od ginekologów, urologów, fizjoterapeutów dna miednicy przez psychologów, pielęgniarki, chirurgów czy techników medycznych i radiologów. Każdy mógł przedstawić swój punkt widzenia oraz zapoznać się z najnowszymi odkryciami w dziedzinie uroginekologii skierowanej szczególnie na problem inkontynencji zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn.
Wśród grup tematycznych zgłaszanych abstraktów znalazły się:
- Urologia
- Uroginekologia oraz urologia żeńska i czynnościowa (w tym tematyka ciążowa)
- Dysfunkcje jelit
- Nauka stosowana
- Leczenie zachowawcze
Tegoroczna reprezentacja Polski była wyjątkowo obfita zarówno w uczestników jak i prelegentów (@starzecproserpio_phd, @wojtas_fizjoterapia, @sol_wer, @agata_krawczyk_fizjoterapia). Łącznie na tablicy uczestników widniało ponad 50 polskich nazwisk! To naprawdę imponujące i napawające dumą, że podczas tak dużych międzynarodowych wydarzeń mamy swój udział, szczególnie w zakresie fizjoterapii – już po raz 23 odbyło się Forum Fizjoterapii, które zebrało ponad dwustu specjalistów z całego świata.
Ciężko podsumować tak rozległe (wbrew pozorom) tematycznie wydarzenie, jednak starałam się wypisać najciekawsze ‘take-home-messages’, które wybrzmiały w ciągu tych 3 dni.
- Fizjoterapia uroginekologiczna nie musi być skomplikowana. Często na wizycie “zrzucamy” na pacjentkę cały ogrom wiedzy, która dla nas jest podstawowa i oczywista – robimy to oczywiście w dobrej wierze, w końcu byliśmy na świetnej konferencji/kursie/szkoleniu i tyle się dowiedzieliśmy! Jednak z punktu widzenia pacjenta – im mniej, prościej tym lepiej. Często jedno-dwa, dobrze wytłumaczone ćwiczenie a nawet sam instruktaż czy zalecenie “zapoznania” się z naszym dnem miednicy może mieć ogromny wpływ na pozytywny efekt terapii.
- Niezwykle interesującym tematem były badania przedstawiające wpływ pre-rehabilitacji w onkologii uro/ginekologicznej. Zawierały one hipotezy odnośnie wprowadzenia wczesnej rehabilitacji już na etapie diagnozy, w celu zminimalizowana wtórnych a także powielonych pierwotnych dysfunkcji mięśni dna miednicy, które mogą pojawić się podczas trudnego i inwazyjnego leczenia onkologicznego (zarówno chirurgicznego jak i radiologicznego czy farmakologicznego) takich jak: zaburzenia unerwienia mięśni dna miednicy, dysfunkcje jelit i układu moczowego, atrofia pochwy, zwiększone stany zapalne i podatność na infekcje etc.
- Podczas warsztatu zatytułowanego “Revisiting What Works and Why in Pelvic Floor Muscle Exercise Prescribing – a Biopsychosocial Integration of Science to Help Achieve Better Behavioural and Health Outcomes” mogliśmy zapoznać się z najnowszymi wynikami badań dotyczących programowania treningu mięśni dna miednicy. Wyniki tego niezwykle rozległego przeglądu systematycznego a także metaanalizy, pokazały, że bezpośredni trening MDM (indywidualne ćwiczenia skierowane wyłącznie na mięśnie krocza) wykazuje największą skuteczność w terapii nietrzymania moczu u kobiet (pod warunkiem odpowiedniego instruktażu i prawidłowego wykonania) – większą niż “niebezpośredni” trening. Okazuje się, że wprowadzenie tego “funkcjonalnego” treningu, czyli np. pilatesu czy treningu siłowego nie ma większego znaczenia w poprawie leczenia NM a na pewno nie powinna być stosowana jako główna, wiodąca interwencja. Co więcej – wracamy tutaj do wniosku z pkt. 1 – im prościej, tym lepiej. Dodanie w zaleceniach, szczególnie na początku, zbyt wielu ćwiczeń towarzyszących może spowodować zniechęcenie, utratę motywacji i jednocześnie brak efektywności w terapii. Jest to intrygujący wniosek, biorąc pod uwagę powszechnie panujące przekonania i wskazania do kierowania się holistycznym podejściem w większości zaleceń, co zaczyna być dla nas specjalistów “naturalne”.
Autorka: Martyna Kędra