Wchodzenie w dorosłość

Określenie „wchodzenie w dorosłość” kojarzy się nam raczej z potocznym
określeniem pewnego momentu w życiu. Jednak jest to także termin psychologiczny, ukuty
przez J. J Arnett, odnoszący się do specyficznego, niedawno wyodrębnionego etapu życia
człowieka. Dotychczasowy podział zakładał okres nastoletni, a następnie już wczesną
dorosłość. Czy więc faktycznie potrzebne było wyodrębnienie jeszcze jednego okresu? Okazuje się, że tak.

Określenie to powstało w odpowiedzi na zmieniający się świat. Jeszcze 60 lat temu
większość młodych ludzi podejmowało role przypisane okresowi dorosłości w wieku
dwudziestu – dwudziestu kilku lat. Znacznie mniejsza grupa podejmowała edukację wyższą,
co powodowało, że większość mężczyzn pracowała już na pełen etat pod koniec okresu
nastoletniego. Większość kobiet zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci.
Powodowało to, że młodzi ludzie wtedy płynnie przechodzili z okresu nastoletniego do
wczesnej dorosłości, bardzo szybko podejmując role przypisane dorosłości jak stabilna praca,
małżeństwo i założenie rodziny.
Inaczej to wygląda współcześnie. Jak pokazują badania w przeciągu ostatnich 60 lat
znacząco zmienił się sposób życia ludzi – edukacja trwa znacznie dłużej, w Polsce co drugi
maturzysta rozpoczyna studia i podejmuje pierwszą pracę dopiero na studiach lub po ich
ukończeniu. Młodzi ludzi szukają swojej drogi i nie chcą się zadowalać byle jaką pracą. To
wszystko zajmuje czas. Dodatkowo zmieniły się także wymagania ludzi co do jakości
swojego życia – większość młodych dorosłych nie decyduje się na ślub czy dzieci, dopóki nie
uzyska względnej stabilności finansowej. To już nie te czasy, gdy młode małżeństwo
mieszkało kątem w pokoju w dwuosobowym mieszkaniu dzielonym z teściami.
Podobnie sprawa ma się przy wchodzeniu w związki romantyczne – w świecie, gdzie
można za jednym kliknięciem poznać tysiące ludzi nie tak łatwo zdecydować się na
ustatkowanie. Mamy także dużo większą swobodę jak chodzi o seks, a tabletki
antykoncepcyjne spowodowały, że kobiety nie muszą już obawiać się niechcianej ciąży. To
wszystko daje poczucie ogromnej wolności. Dodatkowo w społeczeństwie coraz bardziej
widoczne są osoby, które zwyczajnie nie chcą wchodzić w formalny związek i mieć dzieci
tylko wybierają dla siebie inną drogę na przykład podróżowanie. Nie ma więc jednego
schematu, jednej „dobrej” drogi.

.

Wchodzenie w dorosłość

.

To wszystko prowadzi to sytuacji, w której wielu współczesnych dwudziestolatków
zmaga się z poczuciem, że są do tyłu, że nie osiągnęli jeszcze wystarczająco dużo w stosunku
do swoich rówieśników. Nie pomagają tutaj rodzice, które dolewają oliwy do ognia
powtarzając słynne „ja w twoim wieku…”.

Świat mocno się zmienił, co nie zmienia faktu, że wielu dwudziestolatków czuje się
ogromnie zagubionych w tym okresie swojego życia. I mają do tego prawo – jest to pierwszy
moment w ich życiu, gdzie zaczynają podejmować samodzielne decyzje i rozpoczynają życie
na własną rękę. Jest to też pierwszy moment, gdy drogi rówieśników zaczynają się
rozjeżdżać. Do tej pory wszyscy szli utartą drogą – szkoła podstawowa, gimnazjum,
liceum/technikum, zdecydowana większość mieszkała wciąż z rodzicami i na ich rachunek.
Po czym przychodzą studia i tutaj już bywa różnie. Część osób wyprowadza się do innego
miasta na studia, ale część nadal mieszka z rodzicami. Część po raz pierwszy w życiu
doświadcza wolności mieszkania bez opiekunów, a część wciąż musi pytać rodziców o zgodę
na wyjście na imprezę czy powrót późno w nocy. Część osób podejmuje pracę i zaczyna się
samodzielnie utrzymywać, a inni wciąż korzystają z pomocy rodziców. Jedni podejmują
studia z autentycznego zainteresowania danym obszarem, drudzy tylko by uzyskać dyplom i
tytuł tak niezbędny dzisiaj na wielu stanowiskach (choć nierzadko nie mający nic wspólnego
z wykonywaną pracą). Takich przykładów można by mnożyć i mnożyć. Oprócz różnych
okoliczności życiowych pojawia się także kwestia odpowiedzi sobie na pytania – czym ja się
chcę właściwie zajmować i co chce od swojego życia. Jak mam to wszystko ogarnąć?
Okres bycia dwudziestolatkiem to więc okres wielu zmian, dużego chaosu, szukania
odpowiedzi i gruntowania własnej tożsamości. Co ważne, nawet 80% definiujących
życiowych momentów – najważniejszych decyzji i doświadczeń wydarza się przed 35 rokiem
życia, a więc nic dziwnego, że tak wielu młodych ludzi obawia się podejmowania
„ostatecznych” wyborów. Jeśli masz poczucie, że jakoś utożsamiasz się z tym, co zostało
opisane, to ważne abyś pamiętał/pamiętała, że z całego tego chaosu jest wyjście i warto ufać
swojej intuicji, choć czasem chciałoby się dostać gotową książkę z instrukcją na swoje życie.
Psychoterapia może bardzo pomóc w przechodzeniu przez chaos bycia
dwudziestolatkiem szczególnie, że jest to najlepszy czas, aby poznać lepiej siebie samego.
Zrozumieć swoje schematy i przyjrzeć się swojemu potencjałowi, a także rozwiązać jakieś
trudne czy traumatyczne tematy z przeszłości.

Autor:  Paulina Bil

 

Źródła:

Arnett, J. J. (2010). Emerging adulthood (s). Bridging cultural and developmental approaches to
psychology: New syntheses in theory, research, and policy, 255-275.

Meg Jay (2013) Why 30 is not the new 20, TedTalk